Górnik Zabrze w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy stoczył bój z drużyną Warty Poznań. Mimo zaciętej walki zabrzanie wrócili do domu bez punktów.
Warta zdecydowanie nie była faworytem spotkania broni punkty u siebie. Ważne punkty, bo piłkarze z Wielkopolski walczą o utrzymanie. Co zatem zadecydowało, że będący po przeciwnej stronie tabeli czternastokrotny mistrz Polski przegrał?
Współczuję im, jako były piłkarz
Odpowiedź ma trener Jan Urban. Doświadczony szkoleniowiec tłumaczy porażkę złym stanem murawy: „(…) każdy ma swój cel, ale jak widzę te pola ryżowe na których zawodnicy muszą grać… naprawdę im współczuję, jako były piłkarz. Na takim boisku górę biorą cechy wolicjonalne, charakter, przypadek. Nie ma wielkiej przyjemności z gry. Przypominam sobie mecze w Gliwicach, gdzie było pół sytuacji, ale nie mówię tego żeby nas usprawiedliwić. Powinno to troszeczkę inaczej wyglądać. Jak zostaną trzy kolejki do końca, to pewnie będziemy mieli wszędzie super murawy, no ale wtedy będą już wakacje.”
Dostosowaliśmy się jak kameleon
Trener Warty ma swoje zdanie na ten temat: „Oddaliśmy sporo strzałów w przeciwieństwie do Górnika, bo oprócz strzałów Podolskiego i golem, nie przypominam sobie jakichś interwencji naszego bramkarza. Jeśli trener Urban mówił o złym stanie boiska, to na pewno miał rację. Widział wiele boisk, że ma skalę porównawczą, to po pierwsze. Po drugie, potrafiliśmy się do takich warunków dostosować jak kameleon.” – komentuje.
fot: wartapoznan.pl