Łodzianin uratował gliwiczankę. Jak to możliwe?

Wczoraj przed północą w jednym z mieszkań w Łodzi zadzwonił telefon. Zaskoczony właściciel nie zdążył go odebrać, jednak na automatycznej sekretarce nagrała się wiadomość. Po jej odsłuchaniu mężczyzna bardzo się przestraszył bowiem urządzenie zarejestrowało wołanie o pomoc starszej kobiety, która twierdziła, że umiera. Słychać było również trzask charakterystyczny dla upadku.

O połączeniu łodzianin natychmiast zawiadomił policjantów ze swojego miasta. Detektywi odsłuchali nagranie. Krótkie dochodzenie wykazało, że połączenie wykonywane było z Gliwic. Powiadomieni gliwiccy policjanci natychmiast udali się pod wytypowany adres. Dom był zamknięty. Policjanci zajrzeli przez okno i zobaczyli leżącą na podłodze kobietę. Wezwano straż pożarną i pogotowie. W chwili, gdy rozpoczęto wyważanie okna, na miejsce przybiegła obudzona hałasem sąsiadka. Oświadczyła, że posiada klucze do domu i dozoruje samotnie mieszkającą 80-latkę. Okazało się, że starsza pani, przemieszczająca się przy pomocy tzw. balkonika, przewróciła się i nie potrafiła samodzielnie podnieść.

Kobiecie udzielono pomocy. Akcję zakończono około godziny 3.00.

Media Społecznościowe

0FaniLubię
3,912ObserwującyObserwuj
0SubskrybującySubskrybuj

Nowe informacje