Z odważną inicjatywą wychodzi zabrzanin Daniel Kędzierski. Czy uda mu się przepchnąć pomysł?
Wiele miast, takich jak chociażby sąsiednie Katowice, oferuje swoim mieszkańcom program kart ulgowych. Programy tego typu mają na celu wzmocnienie poczucia tożsamości lokalnej mieszkańców oraz ułatwienie im dostępu do sportu i kultury.
Śladem większych sąsiadów?
Dlaczego więc nie postawić na rozwój i w Zabrzu? W końcu nie brakuje nam miejsc do poszerzania horyzontów zarówno w sferze kultury jak i rekreacji. Tego samego zdania jest prawnik Daniel Kędzierski, mieszkaniec Zabrza. Pomysł pod nazwą „Karta Zabrzanina”, ma szansę na realizację nawet w tym roku.
– W celu umożliwienia realizacji mojego pomysłu, wysłałem dzisiaj zawiadomienie do Przewodniczącej Rady Miasta Zabrze o powołaniu Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej w sprawie przyjęcia Programu „Karta Zabrzanina”. – czytamy na jego profilu fejsbukowym.
Za wcześnie by świętować
Zainicjowaną akcją chwalić się jeszcze nie można, nadzieje są jednak duże.
– Więcej szczegółów będę mógł podać w momencie kiedy rozpocznę promocję programu, tj. po publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej informacji dotyczących komitetu. – tłumaczy.
Czy obywatel może coś zmienić?
Kędzierski chce wykazać się zaangażowaniem, z jego wypowiedzi można jednak wywnioskować, że jest zmartwiony. Zarówno jeśli chodzi o szansę przepchnięcia obywatelskiej inicjatywy, jak i o ewentualne próby kopiowania projektu.
– Samo przedsięwzięcie jest dla mnie również o tyle ciekawym doświadczeniem, ponieważ pozwoli sprawdzić, czy w obecnym ustroju, każdy mieszkaniec naszego miasta, jest w stanie zainicjować wprowadzenie programu umożliwiającego rozwój kulturalny i fizyczny wszystkim Zabrzanom. Mam też mały apel do lokalnych działaczy społecznych i polityków. Proszę uszanujcie drogę którą obrałem w celu wprowadzenia programu i nie kopiujcie oraz nie zgłaszajcie do Rady Miasta bliźniaczych projektów tylko, że pod inną nazwą np. karty mieszkańca, itp., które de facto będą powielały mój pomysł. – apeluje prawnik.
