W ciągu tygodnia wywołał dwie akcje ewakuacyjne.
Od niedzieli pozostaje pod dozorem policji, czeka na proces karny. Po żmudnej pracy śledczej kryminalni z KMP w Gliwicach zatrzymali sprawcę fałszywych alarmów bombowych. Dowcip będzie go drogo kosztować.
6 i 11 grudnia nieznany mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy i poinformował o podłożeniu bomb w trzech wielkopowierzchniowych sklepach należących do sieci handlujących materiałami budowlanymi. W każdym przypadku ewakuowano kilkuset klientów i pracowników. Niebezpiecznych ładunków nie znaleziono. W sprawie wszczęto dochodzenie. Efektem jest zatrzymanie 26-letniego mieszkańca województwa wielkopolskiego, czasowo przebywającego w Gliwicach. Mimo że „dowcipniś” wykonał wiele zabiegów, które miały zapewnić mu niewykrywalność, szybko został zatrzymany. Usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa, za które grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Podejrzany może oczekiwać też obciążenia kosztami akcji. A koszty tylko służb uczestniczących w ewakuacjach to kwota powyżej 20 tys. zł. Również sklepy mogą wystąpić o wyrównanie strat, jakie powstały w związku z kilkugodzinnymi przestojami w handlu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ta kwota może przekroczyć nawet 200 tys. zł.