Zabrze znalazło się w krytycznym momencie swojej historii. Zadłużenie miasta, sięgające niemal 900 milionów złotych, jest nie tylko poważnym wyzwaniem finansowym, ale także testem dla klasy politycznej i jej zdolności do współpracy w obliczu kryzysu. Bez względu na sympatie polityczne, bo Zabrze jest nas wszystkich i jest tylko jedno.
Czy wprowadzenie „Programu Postępowania Ostrożnościowego” przez prezydent Agnieszkę Rupniewską uratuje miasto przed bankructwem? Sukces tego planu wymaga nie tylko decyzji na poziomie administracyjnym, lecz przede wszystkim jedności mieszkańców i ich zrozumienia.
W obliczu tak poważnych wyzwań polityczne spory powinny zejść na dalszy plan. Zabrze potrzebuje spokoju, rozwagi i współpracy. Każda próba wykorzystania obecnej sytuacji do zaostrzenia politycznych konfliktów jest nie tylko nieodpowiedzialna, ale przede wszystkim szkodliwa dla jego mieszkańców.
883 miliony złotych to ogromne obciążenie, które wpływa na każdą sferę życia w mieście. Brak środków na inwestycje, ograniczenie działalności kulturalnej, reorganizacja szkół i cięcia budżetowe to tylko niektóre z koniecznych działań, które mają na celu przywrócenie stabilności finansowej.
Program naprawczy, choć niezbędny, wiąże się z wyrzeczeniami dla wszystkich mieszkańców. W takich chwilach Zabrze potrzebuje jedności, a nie podziałów. Polityczne wojny i wzajemne oskarżenia jedynie pogłębiają kryzys i osłabiają zaufanie do władz, które muszą podejmować trudne, często niepopularne decyzje.
Każdy, kto dzisiaj podsyca polityczne konflikty lub podważa konieczność wprowadzenia programu naprawczego, działa na szkodę miasta. Liderzy lokalni powinni być przykładem odpowiedzialności i konstruktywnej współpracy. W obecnej sytuacji kluczowe jest, by wszyscy – niezależnie od barw politycznych – skupili się na wspólnym celu, jakim jest ratowanie Zabrza przed finansowym upadkiem.