Absurd czy konieczność? Dla członków „Wolnej Niedzieli” odpowiedź jest prosta.
Pod projektem zmian w kodeksie pracy podpisało się dotychczas 115 tysięcy osób.
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna Niedziela” złożył gotowy wniosek 31 grudnia. Według zwolenników ustanowienia nowego dnia wolnego od pracy, niedziela jest dniem, który należy poświęconym rodzinie. Jak zaznacza pełnomocnik komitetu Krzysztof Steckiewicz, zakaz handlu ma aspekt gospodarczy i społeczny. Projekt ma jakoby wspierać drobnych handlowców i producentów, którzy – jak mówił – przegrywają w konkurencji z galeriami i dużymi marketami.
Projekt ma również wielu przeciwników, którzy zarzucają mu tworzenie niepotrzebnych ograniczeń.
Wśród mieszkańców głosy są skrajnie podzielone. Z jednej strony pojawiają się argumenty o wygodzie jaką dają zakupy w niedzielę oraz wolności gospodarczej, z drugiej akcentuje się problemy takie jak brak czasu dla rodziny lub ograniczanie prawa do odpoczynku.
Jednak co z osobami, które chcą lub muszą pracować?
Co z restauracjami, kinami, pubami, które funkcjonują w galeriach handlowych. Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Ekonomiści uważają, że wspomniane rozwiązanie będzie miało katastrofalne skutki dla polskiej gospodarki. W Sejmie na rozpatrzenie czeka już poselski projekt zakładający zakaz pracy w placówkach handlowych w niedziele; trafił do Sejmu pod koniec maja, podpisali się pod nim posłowie PiS, PO, PSL i SP. Pomimo ogromnej budżetowej dziury, posłowie zgodnie uważają, że brak 1,5 miliarda złotych wpływu nie zmieni kondycji gospodarczej kraju.
Ostatecznie w wyniku zmian pracę może stracić nawet od 50 do 70 tys. osób.