Politycy kłócą się tylko przed kamerami?
Wywiad z Przewodniczącym Rady Miejskiej Zbigniewem Wygoda
Noworoczne postanowienia?
Nie zakładam takowych. Najczęściej większość jest na pokaz, a i tak z reguły nic z nich nie wychodzi. Lepiej pracować nad sobą lub postanowieniami przez cały rok i stawiać sobie wyzwania każdego dnia.
A na przykład: „W tym roku zapanuję nad radnymi”? Nie jest Pan zmęczony ciągłymi kłótniami?
I tak, i nie. Liczyłem się z ostrą dyskusją, sporami merytorycznymi. Nie liczyłem się z aż taką agresją, nierzadko chamstwem, pomówieniami, bezpodstawnie rzucanymi oskarżeniami. Mnie to męczy. Mam wystarczająco dużo zajęć, pracuję ciężko cały tydzień od poniedziałku do niedzieli, od wczesnych godzin rannych do późnowieczornych i po prostu nienawidzę marnowania czasu na bicie piany. A to widzę niemal bez przerwy.
To najlepiej dać dobry przykład, z kim się Pan pogodził w Święta?
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jestem agresywny i unikam sporów, preferując raczej porozumienia. Oczywiście, często nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy dochodzi do konfliktu swoich przekonań lub poglądów grupy, którą się reprezentuje, z poglądami drugiej strony. Ale myślę, że nie jestem z nikim tak skłócony, bym w jakiś szczególny sposób musiał się godzić.
Na mieście mówią, że Wygoda dogadał się z Frankiewiczem.
Nie prowadzę, i nie mam takiego zamiaru, personalnego sporu z prezydentem Frankiewiczem, co do dogadania, to mam nadzieję, że jesteśmy na dobrej drodze do znalezienia takiej płaszczyzny porozumienia, która pozwoli na sprawne funkcjonowanie samorządu.
Jest jakiś polityk „z drugiej strony barykady”, którego Pan ceni?
Doceniam skuteczność prezydenta Frankiewicza w kilkunastoletnim sprawowaniu władzy w mieście – nie jest wbrew pozorom banalne utrzymanie pełnienia urzędu przez kilka kadencji z rzędu i świadczy o sporej umiejętności. Cenię również zastępcę prezydenta, Piotra Wieczorka, który nieraz jest dla mnie trudnym „przeciwnikiem” w czasie obrad Rady Miejskiej. Należy pamiętać, że niedocenianie drugiej strony świadczy o niskiej ocenie siebie samego i nierzadko było przyczyną porażek.
Czyli to prawda, że politycy kłócą się tylko przed kamerami a potem idą razem do baru?
Przed kamerami politycy, i to różnego szczebla, reprezentują swoje ugrupowania polityczne i głoszone przez nie poglądy, z którymi idą do wyborów. Oczywiście często stoją one w jaskrawej sprzeczności wzajemnie pomiędzy poszczególnymi opcjami politycznymi. Ale każdy polityk jest też człowiekiem – niedobrze jest, gdy przenosi się poglądy polityczne na życie osobiste. Dla mnie nie jest problemem usiąść przy tym przysłowiowym piwie i porozmawiać z oponentem. To jest wyraz szacunku dla drugiego człowieka. Oczywiście, pod warunkiem, że walka polityczna nie narusza dóbr osobistych, w takim wypadku nie widzę możliwości jakiejkolwiek rozmowy z osobą, która mnie, a nie moje poglądy, próbuje publicznie ośmieszyć lub poniżyć.
Jak już pójdziecie na piwo, to o czym rozmawiacie z prezydentem Wieczorkiem? O mieście, interesach, rodzinie?
Nie chciałbym, aby to pytanie oznaczało, że wciąż chodzę z kimś na pogaduszki, by zwyczajnie nie ma na to czasu. W przypadku spotkań z prezydentem Wieczorkiem oczywiście rozmawia się o mieście, ale nie tylko. Chociaż nieraz różnimy się tu w poglądach, to nie przekłada się to na jakość dyskusji, zwłaszcza, że rozmawiamy o masie innych spraw, zresztą bardzo ciekawie. Również dobrze rozmawia mi się z innymi osobami, ja po prostu lubię rozmawiać z ludźmi.
Właściwie wszyscy kandydaci przed wyborami mówią o dialogu, o słuchaniu każdej ze stron, dlaczego więc Koalicja dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza nie ma przedstawiciela w prezydium Rady, ani przewodniczącego w żadnej z komisji? Stworzyliście bardzo niedobry precedens.
To nie jest precedens, takie są, być może niestety, reguły demokracji i decyzja większości. Zapewniam, że jest tak w wielu gminach. Nie ukrywam, że dobrym obyczajem jest, jeżeli wszystkie wiodące ugrupowania są reprezentowane w prezydium. Ale pamiętać też należy o specyficznej chwili, jaka miała miejsce dwa lata temu, gdzie doszło do dość znaczącej zmiany sytuacji politycznej w Radzie Miejskiej. Realia się zmieniają, prezydium również może zawsze ulec zmianie, podobnie jak i przewodnictwo w komisjach.
Radnych Platformy było 10, Koalicji Frankiewicza – 9. Zwycięzca bierze wszystko? To brzmi bardziej jak dyktatura niż demokracja.
Dyktatura to za mocno powiedziane. Jak powiedziałem wcześniej głosowanie było demokratyczne, każdy radny głosuje zgodnie ze swoimi poglądami i sumieniem.
Co się stało, że przeszła uchwała o strefach płatnego parkowania? Opozycja tyle mówiła o kosztach, które poniosą mieszkańcy po czym przyjęła projekt zakładający najwyższe stawki.
Projekt nie zakładał najwyższych stawek, bądźmy realistami, kwota 120 PLN rocznie za abonament mieszkańca z pewnością nie jest bardzo znaczącym wydatkiem, miała miejsce nawet próba obniżenia stawki do 60 PLN, ale nie zyskała akceptacji radnych. Początkowy nasz spory opór budził brak pomysłu na przygotowanie oznakowanych miejsc parkingowych oraz spójnej koncepcji uporządkowania spraw związanych z ruchem w mieście. Wydaje się jednak, że na te rozwiązania przyjdzie czas, natomiast w chwili obecnej palącym problemem jest blokowanie miejsc parkingowych przez przyjeżdżających z zewnątrz do centrum miasta i co za tym idzie konieczność wymuszenia rotacji. Pamiętać należy, że większość dużych miast w Polsce wprowadziła już opłaty za parkowanie w centrum.
Czy tzw. uchwała śmieciowa była tylko pretekstem do przerwania sesji budżetowej, będziecie próbowali jeszcze zatrzymać budowę Podium?
Nie mogę absolutnie potwierdzić, że tzw. uchwała śmieciowa była pretekstem do ogłoszenia przerwy w sesji. Budziła ona dużo wątpliwości, budzi zresztą nadal, stąd jej niepodjęcie wydaje się najlepszym rozwiązaniem. W czasie przerwy doszło do spotkania klubów radnych PO i PiS z prezydentem Frankiewiczem i wiceprezydentem Wieczorkiem, w trakcie którego wyjaśniono część wątpliwości, pozostałe będą jeszcze w najbliższych dniach dyskutowane. Zgodnie z prawem, na podjęcie uchwały budżetowej mamy czas do końca stycznia.
Wyjaśniono wątpliwości? Dlaczego więc Dominik Dragon zgłosił wniosek o przerwanie sesji?
Przypominam, że wniosek o przerwanie sesji został złożony 13 grudnia, a ja mówię o dyskusji nad wątpliwościami w czasie sesji 19 grudnia. Raczył Pan pewnie zauważyć, że po tej dyskusji dalsza część tej sesji, jak i ciągu dalszego przerwanej sesji w dniu następnym, 20 grudnia, przebiegła szybko i gładko.
Pytałem o przerwaną sesję. Jest Pan wciąż związany biznesowo z Jackiem Krzyżanowskim i spółką DAKO?
Z panem Jackiem Krzyżanowskim nie jestem związany biznesowo, tym bardziej ze spółką DAKO. Nie wiem, skąd te uporczywie rozpowszechniane tezy. Znamy się natomiast prywatnie od kilku lat. Podjęliśmy przed ponad dwoma laty próbę uruchomienia w Zakopanem przychodni onkologicznej przez spółkę DAKOMED 2 – całkowicie nowy, niezależny, powołany dla tego celu podmiot, jednak swoją działalność zakończyła ona z końcem ubiegłego roku. Brak rentowności. W chwili obecnej jestem tylko pracownikiem etatowym, na etacie konsultanta w szpitalu publicznym chorób płuc w Zakopanem. Aby uciąć dalsze dywagacje na ten temat – z tytułu działalności w DAKOMED 2 w całym okresie jej trwania nie zarobiłem ani jednej złotówki, co zresztą znajdzie swoje odzwierciedlenie w oświadczeniu majątkowym.
W świetle ostatnich rewelacji dot. m.in. PRUiM uważa Pan, że prezydent powinien ingerować w działalność spółek z udziałem miasta?
Musimy pamiętać, że m.in. PRUiM jest spółką komunalną, która winna kierować się przepisami kodeksu spółek handlowych. Mówią one w dużym skrócie, że spółką zarządza zarząd wybrany przez radę nadzorczą, tę z kolei powołują właściciele (akcjonariusze). Tak, że bezpośrednia, prosta ingerencja prezydenta miasta w działalność spółki, jako jedynego przedstawiciela właściciela (miasta) nie jest możliwa, bo musi przebiegać zgodnie ze wspomnianym kodeksem spółek handlowych. Właściciel (w tym przypadku jego przedstawiciel, czyli prezydent) może jedynie i to tez w granicach określonych prawem ingerować w skład rady nadzorczej (powołać, odwołać, zmienić członków). Bezpośrednia ingerencja w działalność zarządu nie jest możliwa.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuje