Lato w pełni, a w autobusach komunikacji miejskiej jak w tureckiej saunie.
Małe okna, których otwarcie jest nie lada wyczynem, zamknięte wywietrzniki w dachu, tłum ludzi i 40 stopni Celsjusza. To warunki, z jakimi codziennie spotykają się pasażerowie KZK GOP. Problem dotyczy szczególnie osób starszych i tych, którzy w godzinach szczytu wracają z pracy.
– Zniosę już ten ścisk i drogie bilety, ale tego gorąca nie da się wytrzymać. – mówi Pan Piotr emeryt jadący do lekarza. Podobne głosy pojawiły się wraz z publikowanym przez nas artykułem „KZK GOP wystawił sobie mocną czwórkę. Czy słusznie?”.
– Gdzie te autobusy z klimatyzacją? Według mnie należą im się 4, ale na 20 punktów – stwierdza Kamil. Podobne zdanie ma Alessandro – Mnie przeraża fakt, że za przejechanie dwóch przystanków muszę zapłacić u kierowcy 4.40 zł. Do tego jadę nieklimatyzowanym autobusem w 30 stopniowy upal. Jak dla mnie słabe 3. – Brak ogrzewania w zimie, zero klimy latem, chamscy kierowcy, spóźnienia, wcześniejsze odjazdy, a tak poza tym to super….zawsze może być gorzej – dodaje Sabina.
Często jest duszno, parno i o zgrozo, nie wszyscy przestrzegają zasad higieny. Od jakiegoś czasu na niektórych trasach kursują pojazdy, które rzekomo posiadają klimatyzację. Niestety, bardzo rzadko jest włączona, mimo tego, że pasażerowie się gotują. Wtedy też, właśnie z powodu upałów, najczęściej dochodzi do omdleń.
Przedstawiciele KZK GOP tłumaczą, że głównym powodem niedogodności jest spore zużycie paliwa. Autobusy, które korzystają z tego luksusu spalają o 10% więcej, co jest po prostu nieopłacalne.
– W Gliwicach tylko trzy autobusy przegubowe są wyposażone w klimatyzację. Nie są one przypisane do jednej linii, codziennie jeżdżą w inną trasę – mówi rzecznik KZK GOP Katarzyna Migdoł-Rogóż. – A jak sobie poradzić z upałem? No cóż, proponuję zabrać ze sobą butelkę wody mineralnej, to na pewno pomaga – dodaje.