Odkąd Mistrz Świata dołączył do zespołu Biało-Niebiesko-Czerwonych, jest wyjątkowo zaangażowany w promocję klubu. Oprócz wsparcia na boisku, jest też ważnym elementem niekonwencjonalnych kampanii.
O tym jak ważna jest promocja, jak się wydaje, wie w tych czasach każdy. A jak to wygląda w praktyce? Nijak, kluby ekstraklasowe prowadzą swoje media sztampowo, mają problemy z nawiązywaniem dobrych współprac z mediami oraz – co najważniejsze – brak im pomysłu. No, może poza wyjątkami. Patrz: Wisła Płock i jej genialne, nawiązujące do lat dwutysięcznych, spoty promocyjne. Mistrz.
Nieudolna strategia marketingowa często odbija się na frekwencji, na której zależy każdemu klubowi.
Oczywiście jest wiele innych czynników, które wpływają na liczby stadionowe, ale trzeba przyznać, że Górnikowi na tym polu idzie nie najgorzej. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę realia, z jakimi klub musi się mierzyć na co dzień. Słaba sytuacja finansowa, pociągająca za sobą niekorzystne ruchy transferowe, ciągłe zmiany kadrowe na najwyższych szczeblach i w konsekwencji tego wszystkiego: słaba gra oraz niesatysfakcjonujące miejsce w tabeli.
Górnik to klub z tradycją, którzy rzeszę fanów ma topową.
Wyniki z początku sezonu sięgające niemal 17 000 kibiców na meczu są imponujące, szczególnie jeśli rzucimy okiem za miedzę, do sąsiednich Gliwic. Piast po sześciu kolejkach zanotował średnią u siebie na poziomie 3 389 kibiców. To średnio 11 500 kibiców na mecz mniej. Czy jest to kwestia jedynie marketingu? Psiakość, oczywiście że nie. Ale nie znaczy to, że ten aspekt trzeba pomijać.
Podolski przyszedł do klubu z wielką wizją, która zdecydowanie przewyższyła polskie realia.
O tym, że klub słabo radzi sobie z potencjałem marketingowym pisaliśmy w tym artykule, Podolski wtedy zastanawiał się nad tym, czy w Górniku zostać. I został. Od tamtego czasu ma na swoim koncie kilka akcji, cieszących się ogromnym sukcesem, zarówno zasięgowym jak i wizerunkowym. Kiedy ostatnio słyszeliście o zawodniku, jadącym z kibicami na wyjazd? No właśnie, Podolski pojechał. Przyczynił się również do zorganizowania autobusu dla akademii, teraz napastnik zbiera komplet na mecz z Widzewem.
Do wygrania koszulka Podolskiego i tajemnicze „specjalne zaproszenie”
Lukas na swoim Twitterze ogłosił, że wylosuje jedną osobę, która otrzyma od niego nagrody:
Czy młyn będzie nabity? Są na to szanse. Do tej pory kupionych zostało już ponad 7 tysięcy biletów.
Podolski tą akcją po raz kolejny pokazuje, że chociaż minimalna kreatywność i zaangażowanie są nieodzownym elementem tej gry. Świat opanowany przez influencerów i ukształtowana na konkretne przyjmowanie informacji młodzież determinują obraz naszej rzeczywistości czy tego chcemy, czy nie.