Policjanci byli czujni. Wiedzieli, że coś jest nie tak, gdy pokazał im prawo jazdy

Zabrzańscy policjanci w trakcie kontroli drogowej stwierdzili, że kierujący przedstawił im fałszywe prawo jazdy. Kierowca posłużył się „kolekcjonerską” kartą, imitującą autentyczny dokument.

W czwartek na  ulicy Dubiela policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zatrzymali do kontroli 40-letniego kierowcę dostawczego forda, który wylegitymował się prawem jazdy wydanym w Norwegii.

Mundurowi błyskawicznie zorientowali się, że mają do czynienia z podróbką – kolekcjonerską kartą imitującą prawdziwy dokument. Gdy policjanci zweryfikowali prawo jazdy, ich podejrzenia potwierdziły się. 40-latek odpowie teraz za przestępstwo posłużenia się nieautentycznym dokumentem, za co grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Niech ten przypadek będzie przestrogą dla wszystkich tych, którzy uważają, że można posługiwać się „kolekcjonerskimi” dokumentami. W Internecie funkcjonuje wiele stron, na których można zamówić prawie każdy dokument, na przykład dowód osobisty czy prawo jazdy. Część z nich jest wykonana w sposób do złudzenia przypominający prawdziwe. Za posługiwanie się takimi dokumentami jako autentycznymi, grozi kara nawet do 5 lat więzienia, o czym przekonał się właśnie zatrzymany w Zabrzu mężczyzna.

Jeśli jedziesz na światłach do jazdy dziennej w tych okolicznościach – dostaniesz mandat

Nie w każdych warunkach wolno ich używać. Kiedy spada widoczność, trzeba włączyć światła mijania, by oświetlić auto także z tyłu, a o tym wielu kierowców nie myśli. Warto zapoznać się z obowiązującymi przepisami, żeby uniknąć przykrych sytuacji na drodze.

Zasady używania świateł zewnętrznych określone są w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Oprócz opisanych tam zasad używania świateł do jazdy dziennej, są również wymienione warunki używania świateł mijania, drogowych i przeciwmgłowych. Policjanci zauważają, że jest z tym coraz większy problem.

Światła mijania, a światła do jazdy dziennej

Światła mijania są przeznaczone do używania podczas jazdy w nocy lub w warunkach ograniczonej widoczności, takich jak mgła, deszcz czy śnieg. Światła te emitują jasne, białe światło, które oświetla drogę przed samochodem, umożliwiając kierowcy zobaczenie przeszkód na drodze i innych użytkowników.

Natomiast światła do jazdy dziennej są używane głównie podczas jazdy w dzień, aby zwiększyć widoczność pojazdu dla innych użytkowników drogi. Są one zwykle umieszczone w przedniej części samochodu i emitują światło o mniejszej mocy niż światła mijania. Ich celem jest przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa na drodze, a nie oświetlenie drogi przed samochodem.

Światła do jazdy dziennej (policjant wskazuje). fot.prawojazdytesty.pl

Kiedy jakie światła?

– Światła do jazdy dziennej mogą być używane tylko w warunkach dobrej widoczności. Przy pogorszonej widoczności w dzień (opady, mgła) należy przełączyć je na światła mijania. Przepisy w tej kwestii mówią wyraźnie – świateł do jazdy dziennej wolno używać zamiast świateł mijania tylko w dzień i tylko w warunkach normalnej przejrzystości powietrza – uczulają funkcjonariusze.

Kierowcy o tym zapominają

Często kierowcy nie włączają świateł mijania po zmierzchu albo gdy pada deszcz lub śnieg, jadąc z włączonymi dziennymi. Jak informuje policja „takie postępowanie jest niedopuszczalne i stanowi wykroczenie, za które policjant może nałożyć mandat oraz punkty karne”

Użytkownicy samochodów z systemem automatycznego sterowania oświetleniem powinni pamiętać, że tryb „Auto” nie zawsze włącza światła mijania podczas opadów deszczu, śniegu czy też w czasie mgły.

fot. KMP w Gliwicach

Jaki mandat Ci grozi?

Przypominamy, że za jazdę bez wymaganych świateł w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza w ciągu dnia grozi mandat w wysokości 200 zł i dwa punkty karne.

Jak oszukali operatora sieci komórkowej na 140 tys. zł? Zobacz

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarcza Zabrzańskiej komendy zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o wyłudzenie od jednego z operatorów sieci komórkowych sprzętu elektronicznego o wartości ponad 140 tysięcy złotych.

Skuteczna praca operacyjna Policjantów z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą zabrzańskich komendy doprowadziła do zatrzymania dwóch mieszkańców Katowic w wieku 26 i 27 lat.

Mężczyźni od początku marca dopuścili się 25 oszustw na szkodę jednego z operatorów sieci komórkowych. Podejrzani, wykorzystując dane osobowe prawdziwych klientów operatora, zawierali z nim nowe umowy, zamawiając przy tym wartościowy sprzęt elektroniczny, głównie laptopy i tablety. Łącznie, wartość strat powstała w wyniku ich przestępczego działania wyniosła ponad 140 tysięcy złotych.

Mężczyźni zostali zatrzymani na terenie Bytomia przez zabrzańskich policjantów, gdy mieli odebrać przesyłkę z kolejnym sprzętem elektronicznym. Podczas późniejszego przeszukania w mieszkaniu jednego z nich mundurowi ujawnili część z wyłudzonego sprzętu oraz narkotyki w postaci marihuany.

Na wniosek śledczych sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Czynności w sprawie trwają, a podejrzanym grozi teraz nawet do 8 lat pozbawiania wolności.

Koszmar na Zaborzu. Znęcał się nad 74-letnią matką

Nawet 5 lat więzienia grozi podejrzanemu o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad swoją 74-letnią matką i bratem. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z komisariatu trzeciego.

Od ponad dwóch lat trwał koszmar w jednym z mieszkań w dzielnicy Zaborze, gdzie mieszkała 74-latka wraz z dwoma synami. Młodszy z synów 45-latek nigdzie nie pracował i od dłuższego czasu nadużywał alkoholu, pod którego wpływem stawał się agresywny. Znieważał swoją matkę, a podczas pijackich awantur dopuszczał się rękoczynów.

W trakcie pijackich ekscesów 45-latek swoją agresję kierował też wobec swojego 50-letniego brata. Podczas jednej z awantur oblał go nawet gorącym olejem. Wszystko działo się w czterech ścianach mieszkania, a pokrzywdzeni z racji na swój wiek nie potrafili sami poradzić sobie z tą sytuacją. W ubiegłym tygodniu do policjantów z zabrzańskiej trójki dotarła informacja o sytuacji, w jakiej znalazła się 74-latka i jej starszy syn. Policjanci przyjrzeli się tej sprawie i zebrali materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie 45-latkowi zarzutów.

Mężczyzna został doprowadzony do prokuratora, który przedstawił mu zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad swoją matką oraz znęcania fizycznego nad bratem. Decyzją sądu zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania.  Przypominamy, że zgodnie z kodeksem karnym, kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą, lub nad inną osobą pozostającą w stałym, lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Jesteś świadkiem przemocy w rodzinie? Chcesz to zgłosić, ale nie wiesz jak? Jeśli jesteś świadkiem przemocy w rodzinie, nie bądź obojętny – zareaguj. Powiadom służby, które przeciwdziałają przemocy w rodzinie lub porozmawiaj z osobą dotkniętą przemocą i przekonaj ją, żeby szukała pomocy. Jeśli w związku z przemocą w rodzinie zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka, niezależnie od zawiadomienia służb, zgłoś ten przypadek do sądu rodzinnego.

Czym jest przemoc w rodzinie?

Przemoc w rodzinie to każde celowe działanie lub brak działania, na przykład zaniedbywanie, które powodują krzywdę i cierpienie fizyczne albo psychiczne członka rodziny. Sprawca przemocy wykorzystuje przewagę nad ofiarą i narusza jej podstawowe prawa, takie jak godność, wolność i nietykalność cielesna.

Formy przemocy:

  • przemoc fizyczna – jeśli ktoś kogoś bije, popycha, szarpie, kopie, dusi,
  • przemoc psychiczna – jeśli ktoś kogoś obraża, wyzywa, poniża, nie pozwala na kontakt z bliskimi, kontroluje czyjeś działania, stale krytykuje,
  • przemoc seksualna – jeśli ktoś kogoś molestuje, zmusza do współżycia lub jakichkolwiek innych zachowań seksualnych,
  • inne zachowania – na przykład jeśli ktoś pozbawia kogoś opieki, której potrzebuje, zmusza do picia alkoholu, brania narkotyków.

Ofiarą przemocy w rodzinie może być każdy – dziecko, osoba z niepełnosprawnościami, małżonek, partner, osoba starsza.

Kiedy wezwać policję

Jeśli czujesz, że czyjeś bezpieczeństwo jest zagrożone – nie zastanawiaj się – natychmiast wezwij policję.

Pod jaki numer dzwonić

  • 112 – ogólny numer alarmowy. Pracownik numeru przekieruje twoje zgłoszenie do odpowiednich służb ratunkowych – policji, straży pożarnej lub pogotowia ratunkowego,
  • 997 – numer alarmowy policji. Zadzwonisz do najbliższej jednostki. 

Numery alarmowe 112 i 997 są czynne całą dobę.

Co zrobi policja

Gdy policja przyjedzie, w zależności od sytuacji, może:

  • zatrzymać osobę, która stosuje przemoc – jeśli popełniła przestępstwo lub jest obawa, że je popełni,
  • zabezpieczyć ślady i dowody przestępstwa,
  • rozpocząć procedurę Niebieskie Karty.

Niebieska Karta to procedura, podczas której osoby z różnych instytucji publicznych współpracują ze sobą, aby pomóc osobie dotkniętej przemocą w rodzinie. W skład specjalnego zespołu wchodzą, między innymi policjant, psycholog, lekarz, pracownik społeczny. Zespół ten przygotowuje plan pomocy pokrzywdzonej osobie, wspiera ją i dba o jej bezpieczeństwo. 

Policjanci namierzyli przestępcę. Zatrzymany miał przy sobie narkotyki

Zabrzańscy kryminalni zatrzymali poszukiwanego listem gończym 31-latka, który miał przy sobie amfetaminę. Mężczyzna został aresztowany i trafił za kratki. Grozi mu teraz kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Funkcjonariusze wydziału kryminalnego wykonując czynności związane z realizacją listu gończego za poszukiwanym, próbowali odnaleźć 31-latka. Mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary 6 miesięcy  pozbawienia wolności za nierealizowanie obowiązku alimentacyjnego  i od dłuższego czasu ukrywał się przed organami ścigania.

Kryminalni ustalili, gdzie aktualnie może przebywać i w środę rano zatrzymali go na terenie centrum handlowego przy Placu Teatralnym. Policjanci znaleźli również przy nim  środki odurzające, w postaci amfetaminy . Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał już zarzut posiadania  środków odurzających  Za to przestępstwo grozi mu teraz kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Zabrzańscy policjanci na co dzień realizujący swoje obowiązki skrupulatnie podejmują sprawdzenia osób, z jakimi mają do czynienia. Ponadto stale prowadzą czynności zmierzające do zatrzymywania osób ukrywających się przed wymiarem sprawiedliwości. Osoby takie w swojej przeszłości wielokrotnie wchodziły w konflikt z prawem. Skazane prawomocnym wyrokiem powinny odbywać kary pozbawienia wolności. Jednak z różnych powodów nie zgłosiły się do zakładów karnych i ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości.

Gdy do zabrzańskiej komendy wpłynie list gończy, czy nakaz odbycia kary policyjni poszukiwacze rozpoczynają czynności zmierzające do ustalenia miejsca pobytu i zatrzymania poszukiwanego. Czasami poszukiwania trwają kilka godzin, ale zdarza się, że mogą trwać i kilka lat. Poszukiwani starają się ukryć miejsce swojego pobytu, w czym pomagają mu najbliżsi i znajomi. Wielokrotnie opuszczają kraj na wiele lat.

Pseudokibole z Zabrza zatrzymani! Atakowali nożami i maczetami

Policjanci z Wydziału do Spraw Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców KWP w Katowicach ustalili i zatrzymali ośmiu mężczyzn związanych ze środowiskiem pseudokibiców jednego ze śląskich klubów piłkarskich.

Są oni podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz liczne pobicia i tzw. ustawki. Na wniosek śledczych, wszyscy zostali już tymczasowo aresztowani.

Policjanci z Wydziału do Spraw Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, wspomagani przez policjantów jednostek terenowych oraz śląskich kontrterrorystów, działając na mocy postanowień wydanych przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, zatrzymali osiem osób. Mężczyźni, w wieku od 22 do 37 lat, zamieszkali na co dzień w Gliwicach, Knurowie, Rudzie Śląskiej oraz Zabrzu, związani są ze środowiskiem pseudokibiców jednego ze śląskich klubów piłkarskich. 

Mężczyznom przedstawiono zarzuty za przestępstwa, jakich dopuścili się w latach 2017-2020, m.in. pobicia, z użyciem maczet, kibiców zwaśnionego z nimi klubu w jednym z lokali gastronomicznych w Gliwicach, bójki z pseudokibicami innych klubów, w której wzięło w sumie udział kilkadziesiąt osób oraz dwóch zdarzeń, gdzie zagrożone było bezpieczeństwo wielu uczestników ruchu drogowego.

Spowodowali katastrofę drogową

W pierwszym z nich uczestniczyło blisko 200 osób, które sprowadziły niebezpieczeństwo katastrofy drogowej, wbiegając na jezdnię, rzucając w przejeżdżający autobus kamieniami i strzelając do niego rakietnicami, chcąc zatrzymać pojazd i pobić przewożonych nim kibiców zwaśnionego z nimi klubu przy użyciu maczet i noży. Tylko dzięki szybkiej reakcji policjantów i kierowcy autobusu, który nie zatrzymał pojazdu w tym miejscu, nie doszło do eskalacji przemocy ze strony agresywnego tłumu.

Spowodowali zderzenie samochodów

Do kolejnego zdarzenia doszło na autostradzie A1 w Bełku, pomiędzy Ornontowicami a Gliwicami. Tam sprawcy również brali udział w sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy drogowej. Wrzucając na jezdnię wyrwaną siatkę odgradzającą autostradę, spowodowali zderzenie wielu samochodów. I w tym przypadku pseudokibice wbiegli na jezdnię, zmuszając do zatrzymania pojazdy, a następnie wskakując na nie, uczestniczyli w pobiciu podróżujących nimi pseudokibiców „wrogich” klubów.

Podczas zatrzymania przy podejrzanych zabezpieczono prawie 44 tysiące złotych w gotówce, maczetę, gaz pieprzowy, paralizator oraz narkotyki. 

Sąd Rejonowy Katowice-Wschód przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec wszystkich zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

Agresywny amstaff uciekł przez okno i terroryzował inne psy

Posiadanie psa wiąże się z obowiązkami. Psa należy wyprowadzać na smyczy i wypadałoby mieć również kaganiec, a przede wszystkim pilnować go, aby nikogo nie pogryzł lub tak jak ostatnio miało to miejsce w Zabrzu, nie uciekł i nie zaatakował innego zwierzęcia. Do takiego zdarzenia doszło we wtorek około 11.00 na ulicy Leszczynowej w Zabrzu.

Sytuacja zaczęła się od tego, że mieszkaniec Zabrza nie zachował należytej ostrożności w trzymaniu psa rasy amstaff w swoim mieszkaniu.  Podczas swojej nieobecności zostawił otwarte okna, w wyniku tego zwierzę wydostało się na zewnątrz bez nadzoru i zaatakowało innego psa. Właściciel zaatakowanego psa musiał uciekać przed agresywnym zwierzęciem.  Czy pies w jakikolwiek sposób może być uznany za winnego tej sytuacji? Oczywiście, że nie! Odpowiedzialność za działania zwierzęcia domowego ponosi jego właściciel. Pies nie ma zdolności prawnej. Nie może podpisać żadnej umowy. Nie może odpowiadać prawnie za swoje czyny. Wszystkie jego działania oceniane są w kontekście jego właściciela i opiekuna.

Ustawa o ochronie zwierząt oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, a także Kodeks Wykroczeń nakładają na właścicieli czworonogów obowiązek należytej kontroli swojego psa udając się z nim w miejsca ogólnodostępne. Obowiązek szczególnej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia nakłada, bowiem na właściciela art. 77 kodeksu wykroczeń: kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.

Dla przyjęcia odpowiedzialności za to wykroczenie obojętne pozostaje czy posiadacz psa nie zachował należytej ostrożności z winy umyślnej czy nieumyślnej. Zwykła ostrożność obejmuje przeciętne środki ostrożności związane z trzymaniem danego zwierzęcia, przy czym będą one zróżnicowane w zależności od gatunku zwierzęcia i przede wszystkim od stopnia niebezpieczeństwa, jakie zwierzę może stwarzać. Konkretne środki ostrożności mogą wynikać z ustawy jak i prawa miejscowego. Dlatego też wyraźny obowiązek wyprowadzania psa na smyczy lub w kagańcu częściej znajdziemy w stosownych uchwałach Rady Miasta. Nakazy, co do sposobu trzymania psa na smyczy lub w kagańcu może ponadto wynikać z regulaminów wewnętrznych przewoźników, obiektów sportowych czy centrów handlowych. Regulamin taki może przewidywać własną sankcję finansową za nieprzestrzeganie jego postanowień.

Kolejnym ważnym elementem, na który należy zwrócić uwagę jest wyprowadzanie psów do lasu. Bardzo częstą praktyką stosowana przez właścicieli psów jest puszczanie ich wolno po lesie. I tą kwestie regulują przepisy kodeksu wykroczeń, a w szczególności art. 166: kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo nagany.

Pamiętajmy również, że niezachowanie należytej ostrożności przy trzymaniu psa może doprowadzić do wyrządzenia szkody przez psa innej osobie. Najczęściej ta szkoda ma postać uszkodzenia rzeczy, ale coraz częściej słyszymy o przypadku poważnego pogryzienia przez psa dziecka czy nawet dorosłej osoby. W zależności od skutków takiego niewłaściwego trzymania czworonoga – właściciela może spotkać mniej lub bardziej surowa odpowiedzialność karna.

Problemy mogą wynikać również z nadmiernego szczekania psa zwłaszcza w nocą – w grę może wchodzić odpowiedzialność z art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Niejednokrotnie spotkać się można również z sytuacją, kiedy właściciel czworonoga szczuje psem inną osobę, a takie zachowanie również jest uregulowane w kodeksie wykroczeń, który za taki czyn przewiduje karę grzywny do 1 000 złotych albo karę nagany.

Ponadto pamiętajmy, że utrzymywanie psa należącego do ras agresywnych wymaga zezwolenia właściwego organu gminy. Do takich psów należą amerykański pit bull terrier, pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin), buldog amerykański, dog argentyński, dog kanaryjski (Perro de Presa Canario), tosa, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski.

Zawsze za zachowanie psa odpowiada jego właściciel. Szkody, które czynią psy, wynikają z błędów popełnianych przez ludzi – np. chowanie nieodpowiedniej rasy psa w domu, nieprzestrzeganie szczepień, niewłaściwe warunki bytowe dla psa, brak szkoleń i dyscypliny. Jeżeli jesteś właścicielem psa pamiętaj, że brak wyobraźni może doprowadzić do poważnej tragedii! 

Kolejną ważną kwestią są wysokie temperatury, które panują w okresie letnim. Takie warunki atmosferyczne są trudne do zniesienia dla ludzi, a tym bardziej dla psów. Zwierzęta nie pocą się tak jak ludzie całą powierzchnią ciała. Mogą to robić tylko za pomocą opuszków palców, a także w czasie ziania. Dlatego też upalne dni są dla nich szczególnie trudne i łatwo o przegrzanie, a nawet niebezpieczny dla życia udar cieplny.

Temperatura ciała psa waha się od 38 do 39 stopni Celsjusza. Powyżej tej temperatury organizm zaczyna się przegrzewać, co objawia się zianiem, przyspieszonym, płytkim oddechem, nadmiernym ślinieniem i przyspieszonym rytmem serca. W takiej sytuacji trzeba jak najszybciej schłodzić psa spryskując go wodą, kładąc na chłodne płytki podłogowe, włączając klimatyzację, czy wiatrak.

Należy zapewnić zwierzęciu stały dostęp do wody. Średnie dobowe zapotrzebowanie psa na wodę to 20-50 ml na kilogram masy ciała zwierzęcia. W upalne dni może być nawet więcej. Zawsze więc trzeba sprawdzić, czy miska z wodą nie jest pusta. Najlepsza w czasie upałów jest chłodna woda, dlatego warto kilka razy dziennie wymieniać wodę w misce. Pamiętajmy o zabieraniu butelki z woda i miski na spacery z psem, tak by mógł w jego czasie gasić pragnienie. Przy braku odpowiedniej ilości wody dochodzi do odwodnienia zwierzęcia. Ważne jest także ocienione miejsce w domu i w ogrodzie w czasie upałów nigdy nie zostawiajmy psa w jednym pokoju, który szybko się nagrzeje. Najlepiej, gdyby pies miał dostęp do podłogi z płytek, które są chłodne i nie nagrzewają się tak szybko. Można również zasłonić okna, aby słońce mocno nie operowało. Jeśli tylko mamy możliwość, zostawmy włączony wentylator lub klimatyzację w mieszkaniu. W ogrodzie koniecznie zacieniujmy miejsce, gdzie przebywa pies. W upalne dni nie prowadźmy psa na długie i aktywne spacery. Łatwo wtedy o przegrzanie, a nawet o udar cieplny.

Szczególnie uważajmy w godzinach 10.00 – 17.00. Jest to czas, gdy słońce operuje najsilniej. Wtedy najlepiej ograniczyć spacery do niezbędnego minimum. Bardzo popularne kagańce materiałowe (tzw. weterynaryjne) są zarezerwowane wyłącznie na czas badania lekarskiego. W takich kagańcach pies nie ma możliwości ziania, a to właśnie w ten sposób obniża temperaturę swojego ciała.

Nie ma też możliwości pobierania wody. Z tego powodu, kaganiec taki nie powinien być używany na spacerach nawet w chłodniejsze dni. Zdecydowanie lepszy jest tzw. kaganiec fizjologiczny, w którym pies ma możliwość otwarcia pyska, pobrania wody, oraz jedzenia. Nigdy nie pozostawiamy psa w samochodzie. W zamkniętym pojeździe temperatura bardzo szybko wzrasta – nawet do ponad 60 stopni Celsjusza. Może to doprowadzić do udaru cieplnego u psa, a nawet jego śmierci, gdyż zwierzę nie będzie w stanie schłodzić organizmu. Uchylenie okna nie zmieni tej sytuacji. Pamiętajmy o tym, że gdy zobaczymy zamkniętego zwierzaka w samochodzie, od razu zgłośmy to policji, straży miejskiej lub zadzwońmy pod numer alarmowy 112. Jeśli życie zwierzęcia jest zagrożone, a pomoc nie nadchodzi, możemy wybić szybę i uratować psa. Jest to zachowanie całkowicie zgodne z prawem. Ratując życie zwierzęcia, działamy w stanie tzw. wyższej konieczności. Jak tylko uda się wyswobodzić psa, należy schłodzić zwierzę lub zawieźć go do lekarza weterynarii.

W okresie upałów pamiętajmy również o innych zwierzakach, szczególnie o ptakach i wolno żyjących kotach. Wystawmy im miskę z wodą przed dom, aby i one miały stały dostęp do wody. Wbrew pozorom, w miastach czasami może być dużym problemem. Ten mały gest może uratować życie niejednemu zwierzakowi.

Oblali samochody sąsiadów farbą. Policja znalazła ich po śladach

Policja z Komisariatu II Policji w Zabrzu zatrzymali kobietę oraz mężczyznę którzy z powodu konfliktu sąsiedzkiego oblali dwa samochody farbą, a do tego kierowali groźby karalne.

Swoim zachowaniem spowodowali straty w wysokości ponad 4 tysięcy złotych. Teraz grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

42-latek i 50-latka podejrzani są o uszkodzenia cudzego mienia i kierowanie gróźb karalnych. Powodem ich zachowanie był konflikt sąsiedzki. Do zdarzenia doszło 12 marca br. późnym wieczorem na ulicy Zamkowej. Wandale swoim zachowaniem spowodowali straty w wysokości ponad 4 tysięcy złotych. Działając pod wpływem emocji, nie wzięli pod uwagę, że ślady farby zaprowadza śledczych prosto do ich mieszkania. Teraz za swoje zachowanie odpowiedzą przed sądem, grozi im nawet do 5 lat pozbawiania wolności.

W każdej społeczności dochodzi do konfliktów. Gdy eskalują, zaczynają się problemy. Jedną z form, jaką może przybrać wrogość, jest groźba karalna, wyrażona w dowolny sposób: słowem, pismem, gestem. Zanim to nastąpi, o pomoc w rozwiązaniu sąsiedzkiego konfliktu można poprosić dzielnicowego. Policjanci pełniący funkcje dzielnicowych mają doświadczenie w rozwiązywaniu tego typu konfliktów, dlatego warto zwrócić się do nich o pomoc, zanim sytuacja przerodzi się bardziej poważną. Więcej o pracy dzielnicowych można przeczytać na stronie Dzielnicowy Bliżej Nas. 

Warto wiedzieć, że przestępstwo groźby karalnej ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego. Groźba popełnienia przestępstwa nie musi dotyczyć samego pokrzywdzonego, ale również osób mu najbliższych. Grożący będzie sprawcą nawet wtedy, gdy wykonawcą miałby być ktoś inny. Jednym z podstawowych elementów badanych w trakcie policyjnego dochodzenia jest sprawdzenie, czy groźba mogła wzbudzić uzasadnioną obawę, że może zostać zrealizowana.

Organy ścigania badają, czy może być ona obiektywnie realna. Innymi słowy, czy w zagrożonym powstało uzasadnione przekonanie o jej realizacji. Zadaniem oskarżyciela publicznego przed sądem będzie też wykazanie, że sprawca miał motyw, by grozić pokrzywdzonemu. Artykuł 190. kodeksu karnego stanowi, że to przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Zmieniali się za kółkiem. Łącznie mieli ponad 6 promili!

Do nietypowego zdarzenia drogowego doszło wtorek. Jak ustalili policjanci, jednym samochodem poruszało się dwóch nietrzeźwych kierowców.

Najpierw jeden z nich jeździł po parkingu jednego z centrów handlowych, potem zamienili się rolami i ruszyli na ulice Zabrza. Szybko zostali zatrzymani i będą odpowiadać za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, a jeden z nich również za załamanie zakazu sądowego.

We wtorek przed godziną 9:00 rano policjanci otrzymali zgłoszenie o dwóch mężczyznach, którzy na parkingu centrum handlowego przy ulicy Szkubacza mają spożywać alkohol w samochodzie oraz jeździć po parkingu. Na miejsce skierowano patrol policjantów drogówki.

W tym samym czasie mężczyźni wyjechali na DK88, gdzie zostali dogonieni i zatrzymani. W momencie zatrzymania za kierownicą toyoty, którą się poruszali, siedział 29-letni mężczyzna, a pasażerem był 27-latek. Mundurowi wyczuli od obydwóch silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wskazało, że starszy ma w swoim organizmie 3,2 promila a młodszy 3,1 promila alkoholu.

Policjanci, mając dokładny opis sytuacji i rysopis sprawców zdarzenia podany przez zgłaszającego szybko potwierdzili, że młodszy z mężczyzny również kierował pojazdem, kiedy byli jeszcze na parkingu. Jak się okazało, młodszy z nich miał też dożywotni zakaz kierowania pojazdami, a starszy nie miał uprawnień do kierowania samochodem.

Duet nieodpowiedzialnych szoferów został zatrzymany. Teraz ze swoje nieodpowiedzialne zachowanie opowiedzą przed sądem. To już kolejny przykład, kiedy po informacji od zgłaszającego eliminowany jest przez funkcjonariuszy nietrzeźwy kierujący.

Pędził 171 km/h na DTŚ. Wartość mandatu przekroczyła wartość samochodu

We wtorek policjanci z zabrzańskiej drogówki wchodzący w skład policyjnej grupy „SPEED” na DTŚ udaremnili rajd kierującego, który pędził 171 km/h przy ograniczeniu do 100 km/h.

We wtorek zabrzańscy policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego wchodzący w skład policyjnej grupy „SPEED” udaremnili rajd kierującego BMW, który na zabrzańskiej odcinku DTŚ jechał 171 km/h przy ograniczeniu do 100 km/h. Nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy zarejestrował policyjny wideorejestrator.

Za popełnione wykroczenia, policjanci drogówki nałożyli na niego mandat karny na kwotę 2500 złotych oraz 15 punktów karnych. W tym wypadku wartość mandatu przekroczyła wartość samochodu którym, poruszał się kierowca. Ukarany mężczyzna w rozmowie z policjantami stwierdził, że za mandat będzie musiał zapłacić więcej niż za swoje BMW.

Grupy SPEED działają w całym kraju. Do służby kierowane są radiowozy nieoznakowane z wideo rejestratorami, ale także te oznakowane, z laserowymi miernikami prędkości. Tak wyposażeni mundurowi reagują na wszelkie przypadki łamania prawa na drodze.

Przypominamy!

Zgodnie z nowymi przepisami, za naruszenie przepisów o bezpieczeństwie pieszych przez kierujących pojazdem mechanicznym zapłacimy od 1500 – do 3000 zł. Za korzystanie z telefonu komórkowego podczas jazdy mandat karny wynosi 500 zł.

Zmieniły się również wysokości mandatów za przekroczenie prędkości powyżej 30 km/h:

  • przekroczenie prędkości 31-40 km/h – od 800 zł do 1600 zł
  • przekroczenie prędkości 41-50 km/h – od 1000 zł do 2000 zł
  • przekroczenie prędkości 51 60 km/h – od 1500 zł do 3000 zł
  • przekroczenie prędkości 61-70 km/h – od 2000 zł do 4000 zł
  • przekroczenie prędkości powyżej 70 km/h – od 2500 zł do 5000 zł

Cały taryfikator dostępny jest w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 30 grudnia 2021 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń.

Uciekał, by uniknąć mandatu. Z auta wyciągali go strażacy

W poniedziałek rano policjanci z zabrzańskiej drogówki zatrzymali kierującego, który, jak się okazało, w organizmie miał 0,88 promila alkoholu.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, kiedy krótko przed godziną 7:00 na ulicy Rymera, kiedy policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu, postanowili zatrzymać do kontroli kierującego pojazdem marki toyota.

Mężczyzna jednak nie reagował na sygnały dźwiękowe oraz świetlne nadane przez patrol Policji i zaczął uciekać DTŚ w kierunku Katowic. Mundurowi natychmiast podjęli dynamiczny pościg.

Po wjechaniu na teren Rudy Śląskiej 43-letni kierowca toyoty nie opanował swojego pojazdu i uderzył w słup informacyjny. Aby wydostać go z rozbitego pojazdu, konieczna była pomoc Straży Pożarnej.

Policjanci przebadali kierującego na zawartość alkoholu, gdzie okazało się, że w organizmie ma 0,88 promila alkoholu. Teraz kierującemu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a o jego dalszym losie zadecyduje Sąd.

Zatrzymali 40-latka „na speedzie”. Przeszukanie dało oczekiwane rezultaty

40-latek wpadł w ręce policjantów z zabrzańskiej drogówki podczas kontroli. Stróże prawa zabezpieczyli przy nim narkotyki w postaci amfetaminy.

Ponadto przeprowadzone badanie testerem wskazało, że wsiadając za kierownicę, 40-latek był pod wpływem środków odurzających.

W środę po godzinie 9.00 na ulicy Wolności policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zabrzańskiej komendy zatrzymali do kontroli drogowej pojazd marki peugeot. Kierującym okazał się 40-letni mieszkaniec Zabrza. Jak się okazało miał przy sobie narkotyki w postaci amfetaminy.

Ponadto kierował pojazdem, będąc pod jej wpływem, co potwierdziło wstępne badanie wykonane narkotesterem. W tej sytuacji pobrana została krew do badań. 40-letni mieszkaniec Zabrza będzie odpowiadał za posiadanie środków odurzających i kierowanie pojazdem pod ich wpływem. W przeszłości mężczyzna był już karany za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu teraz kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.