[TV] Janusz Korwin-Mikke gościem naszego programu

0

Kolejny raz w Gliwicach pojawił się Janusz Korwin-Mikke. Europoseł spotkał się z gliwiczanami w centrum edukacyjnym im. św. Jana Pawła II. Przyjął również zaproszenie do programu „Po godzinach”

Zmiana na stanowisku rektora Politechniki. Profesor Czornik chce nowej jakości

651

W środę, 20 kwietnia odbędą się wybory rektora Politechniki Śląskiej. O tym kto pokieruje uczelnią przez najbliższe cztery lata zdecyduje 180 elektorów

„Po godzinach” odc. 2: minister sprawiedliwości Borys Budka, Platforma Obywatelska

26

To pierwszy taki program w Gliwicach. Realizowany przez dwie redakcje Dzisiaj w Gliwicach oraz infogliwice.pl

Dzisiaj naszym gościem jest były minister

Spacer z Jarosławem Wieczorkiem. Te miejsca ukształtowały Wojewodę!

0

Zaczynamy nowy cykl! Będziemy spacerować z najważniejszymi ludźmi ze Śląska. W tych podróżach cofniemy się do ich młodości, poznamy wydarzenia, które ukształtowały charaktery i wyznaczyły ścieżkę rozwoju. Poznacie ich ludzkie oblicze.

Jarosław Wieczorek to polityk, przedsiębiorca i samorządowiec. Absolwent politologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Po ukończeniu studiów zaangażował się w działalność gospodarczą, prowadząc własną firmę w ramach spółki prawa handlowego.

Jego kariera polityczna rozpoczęła się w szeregach partii Prawo i Sprawiedliwość. W 2006 roku po raz pierwszy zdobył mandat radnego Gliwic, a następnie odnawiał sukcesy wyborcze w 2010 i 2014 roku.

W trakcie swojej kariery pełnił funkcję członka zarządu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, aktywnie wspierając rozwój regionu. W 2014 roku ubiegał się o stanowisko prezydenta Gliwic, jednak bez powodzenia.

8 grudnia 2015 roku objął stanowisko wojewody śląskiego, gdzie skutecznie reprezentował interesy regionu. Po uzyskaniu mandatu posła w wyborach w 2023 roku (X kadencja) z okręgu gliwickiego, zrezygnował z funkcji wojewody 2 listopada tego samego roku. W listopadzie 2023 został powołany na stanowisko przewodniczącego zarządu wojewódzkiego Prawa i Sprawiedliwości w województwie śląskim, kontynuując swoją aktywność polityczną na nowych frontach.

[TV] M. Golbik pierwszym gościem nowego programu

0

To pierwszy taki program. Oprócz komentarzy na temat bieżących wydarzeń, porozmawiamy również z zaproszonymi gośćmi. Będą też sondy uliczne, w których gliwiczanie będą mogli zabrać głos w najważniejszych sprawach.

W premierowym wydaniu Marta Golbik posłanka .Nowoczesnej z Gliwic.

Już za tydzień wizytę w programie zapowiedział Borys Budka, były minister sprawiedliwości, z którym porozmawiamy m.in. o kondycji gliwickiej Platformy Obywatelskiej.

Program prowadzą Marek Morawiak oraz Łukasz Fedorczyk.
Współpraca przy realizacji: Restauracja Majer oraz Rock Films

M.Golbik: „Jesteśmy szalupą ratunkową dla wyborców PO”

0

Marta Golbik ukończyła SGH, była nauczycielem akademickim, teraz prowadzi własną firmę, od lat udziela się w organizacjach pozarządowych, m.in: w Gliwickiej Inicjatywie Obywatelskiej, Forum Rozwoju Miasta Gliwice i Stowarzyszeniu GTW. Jest też członkiem Polskiego Towarzystwa Ekonomistów. Gliwiczanka otwierająca  listę ugrupowania Ryszarda Petru będzie jedyną kobietą „jedynką” w naszym okręgu wyborczym.

Często słychać głosy, że Nowoczesna budowana jest po to by było gdzie uciekać z tonącej Platformy.
Absolutnie nie jesteśmy szalupą ratunkową Platformy. Proszę spojrzeć na listy wyborcze i osoby, które się na nich znajdują. Zostałam koordynatorem na województwo i nigdy w PO ani żadnej innej partii nie byłam, teraz zajmowałam się dobieraniem ludzi, tworzeniem struktur, w związku z tym bardzo tego pilnowałam. Nie jesteśmy zwolennikami Platformy, jesteśmy ich zawiedzionym wyborcami. Ja już od dawna Platformie nie kibicuje widząc jej poczynania.

Jesteście postrzegani jako naturalny partner PO, który może być bardzo przydatny po wyborach.
Raczej sobie takiej współpracy nie wyobrażam. Znam ludzi, którzy są w Nowoczesnej i to są osoby negatywnie nastawione do Platformy. Naszym założeniem jest zdobycie przynajmniej 20% w tych wyborach i oczywiście zwycięstwo w przyszłości więc nie zależy nam na tym żeby układać się z PO. To by nas wręcz mogło pogrążyć. Platforma postulaty u swojego zarania miała świetne i stąd tak duże było ich poparcie, ale jeżeli nic nie jest realizowane to ludzie zaczynają się odwracać. I tak my się właśnie poodwracaliśmy. Już ostatnie wybory i prezydencie i sejmowe były dla wielu wyborców PO bardzo trudne. Uważam, że dobrze się stało, że Polacy mają w końcu inną alternatywę niż PiS. Jesteśmy szalupą ratunkową, ale nie dla członków PO a dla jej wyborców.

Alternatywą dla wielu okazał się Paweł Kukiz, który w wyborach prezydenckich zdobył 22% głosów. Zdaję się, że ludzie oczekują rewolucji.
Myślę, że głosowanie na Kukiza to był taki jednorazowy pstryczek w nos dany Platformie, ludzie są już zmęczeni ich rządami i chcieli dać temu wyraz a nie mieli innej alternatywy. Sporo moich znajomych głosowało na Kukiza, ale chyba też się zawiedli – jak widać Kukiz nie ma programu, nie ma ludzi, nie ma pomysłu, nie potrafi poruszać się w polityce, jedyny pomysł to rozwalenie systemu. Teraz pojawiła się realna alternatywa i wierzę, że to na nas zagłosują zawiedzeni wyborcy PO.

Nowoczesna nie chce zmienić systemu?
Chcemy zmienić polską politykę, ale naszym liderem nie jest muzyk, a ekonomista. Bardzo dobrze znany i podkreślam niezwiązany z Platformą. Chciał doradzać Platformie ale ta zazwyczaj go nie słuchała i robiła swoje. Jest ekspertem z naprawdę ogromnym doświadczeniem i wie co należy zrobić. Nam zależy przede wszystkim na rozwoju gospodarczym, a ten praktycznie stoi, no bo nikt nie dba o to żeby coś ruszyło.

W programie Nowoczesnej rzeczywiście sporo jest o gospodarce, nie poruszacie natomiast w ogóle kwestii światopoglądowych…

To prawda, faktycznie nie skupiamy się na jednej określonej grupie jeśli chodzi o światopogląd. Dla nas rzeczą nadrzędną jest gospodarka bo kiedy gospodarka się umacnia zyskujemy wszyscy. Dlatego nie chcemy się skupiać na kwestiach światopoglądowych – nie chcemy poróżniać ludzi – mamy członków o światopoglądzie konserwatywnym, mamy osoby o poglądach lewicowych ale wszystkich ich łączy podejście do gospodarki. Kwestie światopoglądowe oczywiście są ważne, ale tutaj powinni w większej skali decydować obywatele, na przykład w referendach.


Rozumiem, że na referendum się wybieracie? Jak zagłosuje Nowoczesna?
My w tym referendum jak najbardziej bierzemy udział i namawiamy do pójścia bo warto korzystać z takich praw. Ono porusza naprawę ważne – systemowe – kwestie. My generalnie jesteśmy za JOWami, ale raczej w systemem mieszanym, taki jaki jest w Niemczech, według nas jest on bardziej sprawiedliwy jeśli chodzi o podział mandatów. Jesteśmy też za niefinansowaniem partii z budżetu państwa, co udowadniamy organizując zbiórkę pieniędzy na cele Nowoczesnej, poprzez np. mikro finansowanie.

 

[TV] Rektor Arkadiusz Mężyk gościem naszego programu

0

W jakiej kondycji jest Politechnika? Kolejnym gościem programu „Po godzinach” jest prof. Arkadiusz Mężyk, rektor elekt Politechniki Śląskiej.Nowy włodarz uczelni swoją funkcję zacznie sprawować od 1 września. Do tej pory Politechniką kierować będzie dotychczasowy rektor prof. Andrzej Karbownik.

W jakiej kondycji jest Politechnika?

Z prof. Arkadiuszem Mężykiem rozmawiamy m.in. o pomyśle zagospodarowania i ożywienia ulicy Akademickiej, problemie parkingów i małej liczbie autobusów dojeżdżających w okolice uczelni. Zachęcamy do oglądania najnowszego wydania najpopularniejszego programu publicystycznego realizowanego w gliwickich mediach.

Więcej na www.facebook.com/dzisiajwgliwicach

Śląskie zostanie podzielone? Czy PiS uratuje kopalnie? Czy 500 zł wystarczy?

0

Kolejnym gościem najpopularniejszego programu publicystycznego w Gliwicach jest senator prof. Krystian Probierz.

J. Wenderlich: „Będziemy stukać pięścią w stół”

0

Nie boi się pan, że to może być jeden z ostatnich wywiadów? W niektórych sondażach Zjednoczona Lewica nie przekracza wymaganego dla koalicji progu 8% poparcia. Nawet partia Ryszarda Petru dostaje więcej.
Ja się nigdy nie boję i wiem, że na opinie i moje, i kolegów mojej formacji – Zjednoczonej Lewicy – zawsze będzie zapotrzebowanie, bo jest tam szacunek dla wszystkich, nie ma kłótni, nie ma wrzasku, nie ma obiecanek bez pokrycia – jest dialog z ludźmi i chęć pracy. To zawsze zyskuje zwolenników. A ta formacja, którą pan wymienił i jakoby ona miała mieć 8-9%, no niech tak pozostanie, tyle że w sondażach. 



Może niskie notowania wynikają z takiego niezdecydowania – Lewica, zdaje się nie do końca wie jaka chce być – ta stara, „konserwatywna” czy już ta bardziej nowoczesna, liberalna.

Zjednoczona Lewica jest nowoczesna, pracowita i ma świetnych kandydatów. Kiedy jestem tutaj w Gliwicach, w Bytomiu, Zabrzu, kiedy czytam listy z tego regionu, to cieszę się, że tak często, jako swojaka zaczyna się traktować Tomasza Kalitę, który jest liderem naszej listy. Spotykałem się z załogą Bumaru, z wieloma pracownikami, tam jest dużo problemów nierozwiązanych, bo z samych obietnic rządowych Bumar-Łabędy nie wyżyje. Miło mi było, kiedy widziałem jakie jest tam zaufanie właśnie do Tomasza Kality. On wiele interwencji w sprawach związanych z tym regionem, m.in. Bumarem-Łabędy już podejmował.

wenderlich kalita morawiak

Tomasz Kalita to jest kolejna odsłona pokoleniowej zmiany?
Tomasz Kalita jest człowiekiem rzeczywiście swoistym, bo z jednej strony ma dużo doświadczenia, więc kiedy z nim rozmawiam, zasięgam jego rad w wielu sprawach, to wydaje mi się, że doświadczeniem jest równym mnie, ale z drugiej strony, kiedy on nadaje tempo w pracy, to wiem, że mnie tego tempa może już brakuje. To mi u niego imponuje, że on jest doświadczeniem stary a emocjami i pasją do pracy młody.



T. Kalita: „Jesteśmy na szarym końcu. To jest skandal”

0

Tomasz Kalita, lider listy Zjednoczonej Lewicy w naszym okręgu. Pracował w sztabie Aleksandra Kwaśniewskiego, brał także udział w kampanii Andrzeja Celińskiego. Był rzecznikiem prasowym SLD. Obecnie piastuje funkcję wiceprzewodniczącego Rady Programowej TVP. Jestem szefem SLD-owskiego think tanku Centrum im. Ignacego Daszyńskiego.

Martyniuk, Markowski, a nawet Widuch to nazwiska powszechnie kojarzone z gliwicką lewicą, pan urodził się w Bielsku-Białej…
Wie pan, ja nie mam zamiaru udawać. Nie jestem z tego okręgu, ale jestem ze Śląska. Myślę, że to jest też zaletą, dlatego że jestem wolny od lokalnych układów. Znam wiele osób stąd, ale nie jestem zakorzeniony w układach i mogę na to spoglądać w większym dystansem. Nie jestem od nikogo zależny, nikomu nie muszę tutaj żadnych długów spłacać. Mogę sprawować po prostu wolny mandat.

Jak jeszcze będzie chciał pan przekonać do siebie mieszkańców okręgu gliwickiego?
Mam zamiar przekonać mieszkańców Gliwic, Bytomia, Zabrza i Tarnowskich Gór, bo to jest ten okręg – w tym dwa powiaty – ciężką pracą. Od wczesnych godzin rannych. Mandat poselski, który wierzę, że uzyskam, będzie ciężką pracą dla mnie przez te najbliższe cztery lata. Będę się starał pokazać z jak najlepszej strony i udowodnić, że zasłużyłem na ten mandat. Myślę, że jestem w stanie naprawdę aktywnie działać, a to, że znam Sejm, bo pracuję tam siódmy rok, jestem też doradcą wicemarszałka, mi to ułatwi. Nie będę się uczyć Sejmu, ja tam wejdę i będę wiedział, co mam robić, w jakich komisjach chce pracować, o co chcę walczyć w Sejmie. Bo to nie jest tak, tutaj przed panem się zjawią kandydaci, powiedzą, że oni coś załatwią, że obiecają złote góry – nie, pojedynczy poseł w Sejmie niewiele może. Ale poseł z dobrymi kontaktami w Warszawie, w Sejmie może znacznie więcej, więc siłą rzeczy tu jest moja przewaga. I będę chciał to pokazywać. To są również i te kontakty krajowe, ale również i międzynarodowe. Od wielu lat działam na europejskiej lewicy.


Napisał pan na Facebooku, że lewica musi wrócić do korzeni – rozumiem, że nie chodziło o dziedzictwo PZPR – jaka więc powinna być lewica?
Lewica musi być partią pracy, nie tylko ciężko pracować, ale walczyć o miejsca pracy. To jest cel, bo jeżeli są miejsca pracy, dobrze płatne miejsca pracy, to jest pierwszy warunek tego, że ludzie mogą się samorealizować. Niestety w naszym okręgu wyborczym, w niektórych miastach, mamy bardzo duże bezrobocie. Mamy zjawisko wyjazdu młodych ludzi. My musimy walczyć o miejsca pracy. To powinno być celem gospodarki – dobrze płatne miejsca pracy i walka o to, żeby młodzi ludzie mieli możliwość pierwszej pracy. To będą te aktywności. 

I jak pan zamierza te pracę młodym ludziom zapewnić?
Ja pisałem pracę magisterką z rynku pracy, z polityki społecznej i rynkiem pracy też chciałbym się zajmować, to byłby przedmiot mojej aktywności. Ale też, co jest ważne niezmiernie w tym okręgu, ja kilka lat temu powiedziałem będąc w Gliwicach, że tu może być druga Dolina Krzemowa. I w to głęboko wierzę, bo Gliwice mają w tej, powiedzmy analizie SWOT, bardzo dużo przewag: są ośrodkiem akademickim, mają politechnikę, mają kadrę, mają świetnie wykształconych ludzi do tego, żeby tu budować nowoczesną gospodarkę. Bo ja wierzę, że oprócz tego, że tym kołem napędowym Śląska kiedyś były i teraz jeszcze są duże zakłady pracy to może nim być także nowa gospodarka, oparta na nowoczesnych technologiach. Na przykład Finlandia, ponad 20 lat temu podobnie jak Polska, na tym samym poziomie rozwoju. Tam ma pan zasadę: uniwersytet, politechnika obok instytut, który wytwarza know-how, a obok fabryka, która to realizuje. Można powiedzieć złoty trójkąt, który buduje nowoczesną gospodarkę i o to chcę walczyć. 

Nie ma pan wrażenia, że w Polsce rzadko kiedy uczelnie i przepisy dostosowują się do potrzeb rynku?
Jesteśmy na szarym końcu i to jest skandal, o tym się nie mówi. Jeżeli chodzi o prawo patentowe, o liczbę patentów – łatwiej jest i lepiej jest opatentować swój wynalazek, swój pomysł za granicą niż w Polsce. Młodzi naukowcy wyjeżdżają  za granicę, tam robią niesamowite kariery, następuje drenaż, bo tutaj w Polsce nie mają takich perspektyw. W związku z tym zależy ułatwić prawo rejestracji, prawo patentowe, trzeba zatrzymać tych ludzi – to jest pierwszy warunek, bo gdzie rodzi się biznes? Biznes zaczyna się od idei, od pomysłu, który się materializuje w wynalazku, to jest ten cel, o który będę walczył, bo to jest warunek właśnie tego o czym na początku mówiłem – miejsc pracy po prostu.

Zygmunt Frankiewicz

0

Robię swoje …
Wywiad z Prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem

Człowiek uczy się całe życie, czego w 2012 roku nauczył się Zygmunt Frankiewicz?
To tylko utrwalanie wiedzy, potwierdzenie tego co wiedziałem wcześniej, czyli robić swoje, wcześniej pytać, konsultować a jak już się podejmie decyzję to ją realizować nawet jeśli jest niepopularna. To się sprawdza, dzięki temu są sukcesy gliwickiego samorządu, w 2012 moim zdaniem było ich sporo. To nie są jakieś fajerwerki tylko ciężko wypracowane przez lata wyniki. Właśnie ta konsekwencja, możliwość stabilnej pracy przez długi czas daje dobre efekty.

O sukcesach jeszcze porozmawiamy. Opozycja często zarzuca, że nie prowadzi pan dialogu z mieszkańcami. Wygląda to tak: Prezydent Frankiewicz rozlicza się z poprzedniej kadencji, przedstawia program na kolejną, wygrywa i konsekwentnie program realizuje nie oglądając się na nikogo. To jak to jest z tym konsultowaniem?
To jest tylko opinia. Wszystko co robię jest konsultowane. Od początku mojej pracy w Urzędzie robione są badania opinii publicznej. To co mamy zamiar robić jest sprawdzane na wstępnym etapie w sposób reprezentatywny. Z badania opinii publicznej można się dowiedzieć co ludzie na dany temat naprawdę sądzą. Konsultacje, nawet te zrobione na tak ogromną skalę jak te w sprawie PODIUM, mogą nie być tak wiarygodne jak badania. W konsultacjach idą zwolennicy, przeciwnicy i do końca nie wiadomo kto się bardziej zmobilizował. Przed podjęciem decyzji jest cała procedura przygotowania i tu jest wręcz standardem zbieranie opinii różnych osób. Konsultuję bardzo szeroko, wszystko, korzystam z kontaktu ze środowiskami, które chcą te opinie wyrażać. Niekoniecznie to widać z zewnątrz, nie wszyscy o tym wiedzą bo to jest „kuchnia”. Jak nie można zarzucić czegoś konkretnego to się zarzuca rzeczy, które nie można które są trudne do sprawdzenia. Z tym trudno walczyć.

Sprawa lip przy Mickiewicza to tylko pojedyncza wpadka?
Nie ma żadnej wpadki.

Oświadczenie ZDM zostało przez mieszkańców bardzo źle odebrane. Było aroganckie – „nie będziemy z Wami dyskutować, robimy swoje”.
Absolutnie nie. Było uczciwe. Co chciano robić? Chciano konsultować realizację, bądź nie, rzeczy, które wprost wynikają z przepisów ustawowych. Wiadomo, że urzędnik musi przestrzegać prawa. Zapytamy mieszkańców czy chcą zachować lipy, oni powiedzą, że chcą a my je zetniemy. To mniej więcej do tego się sprowadza. Urzędnik na tym szczeblu nie może podjąć innej decyzji niż usunięcie zagrożenia, które zostało potwierdzone ekspertyzą. ZDM musiał się odnieść do stwierdzonego zagrożenia, musiał podjąć kroki w kierunku wycinki drzew, które zagrażają bezpieczeństwu. Mnie osobiście bardzo zależało aby te lipy nie były ścinane, ale nie mam tutaj żadnej mocy sprawczej.

Wróćmy do konsultacji, czy frekwencja na poziomie 6% jest sukcesem?
Ja chciałbym żeby było znacznie więcej…

Dziesięć?
Dziesięć to było założenie przy którym wynik byłby absolutnie wiążący. W konsultacjach dotyczących DTŚ, które były dużo wygodniejsze bo można było głosować przez internet, wzięło udział niewiele ponad 2 tysiące osób, do urn w sprawie PODIUM poszło ponad 9 tysięcy, więc jak na konsultacje to jest rewelacyjnie dobry wynik.

Dziewięć to nie dziewięćdziesiąt, wciąż nie nauczyliśmy się zabierać głosu w sprawach ważnych dla miasta?
Nasze bieżące doświadczenia nie są budujące. To co się dzieje w Radzie Miejskiej może zniechęcać do demokracji lokalnej. Rada fatalnie funkcjonuje i obniża loty bardzo wyraźnie. Byliśmy takim samorządem, od którego wszyscy się uczyli, wzorowali się na nas, teraz wstyd powiedzieć, ale nikt nie może się na nas wzorować, wręcz przeciwnie – traktować to, co się dzieje u nas, jako przestrogę.

Wiadomo, że przeciwników łatwiej się mobilizuje niż zwolenników ale chyba spodziewał się pan lepszego wyniku niż tylko 60% poparcia dla budowy Podium?
Tak jak pan powiedział przeciwników łatwiej zmobilizować. Mam przeciwników, którzy co jakiś czas organizują spektakularne akcje. Akcja referendalna z ubiegłego roku była prowadzona między innymi z hasłami przeciwko PODIUM, więc łatwo było tych przeciwników zmobilizować do wzięcia udziału w konsultacjach i zagłosowaniu przeciwko. Poza tym decyzja była autentycznie trudna i ja się nie dziwię, że są ludzie, którzy uważają, że to nie jest najlepszy pomysł, w związku z czym konsultacje mogły wypaść naprawdę bardzo różnie. Absolutnie nie miałem pewności, że większość będzie za. Wynik z mojego punktu widzenia jest jednoznaczny. Wynik, w którym głosy rozłożyły by się mniej więcej po połowie stanowiłby dużo większy problem w podjęciu decyzji. Jednak 62 do 38 można traktować jako wynik jednoznaczny.

Są jakieś inwestycje, które budowa PODIUM zatrzyma?
Może zatrzymać pewne drobne rzeczy w przyszłości, nie teraz. Gliwice przez wiele lat bardzo szybko się rozwijały i ta dynamika nie zostanie zahamowana. Budowę PODIUM nikt nawet nie powinien odczuć, gdyż budowane będzie z kredytu długoterminowego, z resztą na rewelacyjnych warunkach, taniej, niż gdybyśmy budowali z własnych na kupce złożonych pieniędzy. Hala widowiskowo-sportowa ma służyć pokoleniom więc powinna przynajmniej w części być budowana z ich udziałem. Jeśli kredyt będzie spłacany przez lata w niewielkich transzach, to może być dla przyszłych budżetów wręcz mało zauważalny.

Zna pan zarówno Adama Matusiewicza jak i Mirosława Sekułę, czy zamiana tego pierwszego na drugiego w fotelu marszałka województwa to byłaby dobra wiadomość dla Gliwic?
Zobaczymy, to są dwie zupełnie inne osoby. Z marszałkiem Matusiewiczem, chociaż robił nam, jak wiadomo, problemy z Podium to współpracowało się bardzo dobrze i ja jego, jako marszałka, oceniam bardzo wysoko. Jak będzie z Mirosławem Sekułą? zobaczymy, znamy się dość dobrze – to jest na pewno profesjonalista.

Jakie przełożenie na funkcjonowanie spółek miejskich ma prezydent? Gdyby się okazało, że są jakieś nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu, a pojawiły się ostatnio zastrzeżenia co do powoływania tzw. spółek córek czy składu rady nadzorczej Przedsiębiorstwa Remontów Ulic i Mostów?
Nie zamierzam twierdzić, że znam się na kierowaniu ruchem lepiej niż fachowcy z Zarządu Dróg Miejskich więc nie będę im mówił jak mają to robić. To jest jednostka budżetowa, jeśli są jakieś skargi to je rozpatruję, natomiast nie steruję ręcznie i tego na pewno nie zamierzam robić. W spółce takiej jak PRUiM jest to zupełnie ewidentne ponieważ tutaj Kodeks spółek handlowych jest decydujący. Ten kodeks przypisuje pewne uprawnienia właścicielowi, radzie nadzorczej i zarządowi, wszystko jest czyste i czytelne. Te zarzuty są obliczone na nieznajomość zasad funkcjonowania firm komunalnych, można w ten sposób ogłupiać ludzi. Miasto jest właścicielem PRUiM co nie oznacza że prezydent ma wydawać polecenia prezesowi. To jest kompletny absurd. Ta spółka w zdecydowanej większości pozyskuje zlecenia i pieniądze poza miastem. Ma pieniądze i rozwija się tylko dlatego, że jest bardzo dobrze zarządzana. To, że tworzy spółki-córki wynika z jej normalnej działalności gospodarczej. Ma rewelacyjne wyniki nie dlatego, że ma zlecenia od miasta, ale dlatego, że wygrywa na bardzo konkurencyjnym rynku. Skład rad nadzorczych? To tak jakby prywatnemu przedsiębiorcy próbować narzucić kogo ma sobie dobierać do rady czy zarządu.

Zastrzeżenia wzbudza sytuacja, w której te same osoby piastują stanowiska w kilku podmiotach jednocześnie czerpiąc z tego tytułu korzyści finansowe.
Jeśli ktoś prowadzi firmę i ma tak świetne efekty, pilnuje spółek-córek będąc w radach nadzorczych, to uznaję to za naturalne działanie. Co dla gliwiczan jest istotne?
Żeby za małe pieniądze mieć bardzo dobrą jakość usług i żeby miasto było jak najbogatsze. To właśnie realizujemy. Generalnie mamy jednoosobowe zarządy, trzyosobowe rady nadzorcze, taniej się nie da. Spółki mają świetne wyniki, my ich nie finansujemy, to one przynoszą pieniądze do miasta. Czego tu jeszcze można oczekiwać? To jest taki krańcowy populizm. Nikt nie pokazuje ile zarabia trener czy piłkarze Piasta, podczas gdy los mieszkańców jest w większym stopniu zależny od prezesa spółki niż piłkarzy.

Co mieszkańców czeka w tym roku, będą jakieś niespodzianki?
Spodziewane kłopoty.

Budowa DTŚ?
To jest zdecydowany kłopot – duża budowa w śródmieściu. Teraz zamknięta jest DK88, widać jakie to kłopoty sprawia i jeszcze 10 miesięcy nas to czeka. Za chwilę DTŚ spowoduje zamknięcie sąsiedniego wiaduktu na DK88 i znowu tam będą kłopoty. DTŚ będzie budowana równolegle na całym odcinku, nie ma możliwości żeby ona była kupowana po kolei dlatego że na tak ogromną inwestycję wykonawca ma dwa lata to jet tak mało że nie da się tego budować szeregowo. Czeka nas jeszcze sporo różnych rzeczy, w większości dobrych, te kłopoty są przejściowe po to żeby później było dużo lepiej. Z problemami tymi najtrudniejszymi udało nam się poradzić więc wierzę, że z tymi które zostały też sobie poradzimy.

Dziękuję za rozmowę
Dziękuję